Tak rodzi się przyjaźń
Nad
Los Angeles świeciło słońce, w sumie jak prawie zawsze był piękny
dzień. Tak Kalifornia była piękna, a dla gościa który wychował się w
Nowym Jorku to był po prostu raj. Jest tu już od miesiąca, ale nadal nie
może w to uwierzyć, on Anthony DiNozzo Junior jest kadetem Akademii
Policyjnej w Los Angeles w Kalifornii. Nie bez powodu wybrał właśnie to
miejsc, im dalej od Seniora tym lepiej, dla nich obojga. Przechadzał się
po dziedzińcu już jakiś czas i teraz stwierdził, że warto przejrzeć
notatki z ostatnich zajęć, teraz nauka to nie przelewki jeśli naprawdę
chce zostać dobrym policjantem.
Kiedy
wszedł do pokoju w akademiku przestraszył się, w pomieszczeniu był
bałagan jakiego jeszcze nigdy na oczy nie widział, a jego współlokatora
nigdzie nie było widać, choć powinien tu być. Dopiero po chwili zobaczył
małą biało-kremową kulkę futra, szarpiącą się z jego butem do biegania.
Teraz już wiedział na pewno, Marty Deeks był zmiennokształtnym i był
psem, no dobra szczeniakiem, ale to też pies. Tylko dlaczego jest
kundlem z tego co wiedział każdy zmiennokształtny był rasowy i to nie
ważne jakim był zwierzakiem. Wiedział o tym bo sam był
zmiennokształtnym. Oboje jego rodzice byli psami. Z zamyślenia wyrwał go
głos kolegi.
-Cześć
Tony, przepraszam za buty i ogólnie za ten bałagan – tu Deeks rozejrzał
się po pokoju – zaraz to wszystko posprzątam – było widać, że Marty
jest speszony.
-
Więc jesteś kundlem? Myślałem, że zmiennokształtni to rasowe psy –
przeszedł od razu do sedna Tony, jeśli teraz o to nie zapyta to
zwariuje.
-
Bo są rasowi, w większości. Kundle to dzieci zmiennokształtnego i
zwykłego człowieka. Mój ojciec był zmiennokształtny, a matka zwyczajna,
więc ja jestem kundlem. Nie pasuję ani do zmiennokształtnych, ani do
zwyczajnych, takich jak ja jest niewielu, starają się ukrywać i w
rezultacie zostają na poziomie szczeniaka. Ja zresztą też nie jestem
inny, sam widziałeś. Jestem kundelkiem, Tony, kundelkiem – żalił się
koledze Marty.
-
Może powinieneś wziąć się za siebie, no wiesz ćwiczyć. Może jeśli
nabierzesz pewności siebie to zmienisz się w dorosłego psa –
zaproponował DiNozzo.
-
Niby jak? Z kim miałbym ćwiczyć i gdzie? – marudził Deeks – Pies
potrzebuje pana na wypadek spotkania z hyclem, a ja nie mam żadnych
znajomych, czy rodziny, którzy chcieliby zajmować się kundelkiem.
- Ja się tobą zajmę, może przynajmniej tak uratuję resztę swoich butów – zaoferował swoją pomoc Tony.
- Hmm… no nie wiem, nie będziesz się czół głupio – zastanawiał się Marty.
- Nie, gdyby tak było, to nie było by tej propozycji – zapewniał Tony.
-
Jeszcze jedno… Nie zdziwiło cię to? – zapytał Marty – większość ludzi
byłaby w szoku widząc psa zmieniającego się w człowieka… Jesteś
zmiennokształtnym?
- Tak Marty jestem zmiennokształtny – odparł spokojnie Tony – ale wolałbym o tym nie mówić.
- Hej ja ci się zwierzyłem, więc okaż trochę dobrej woli i opowiedz swoją historię – przekonywał kolegę Deeks.
- To nie jest takie łatwe Marty…
- OK. co jest nie tak z tobą Tony?
-
Lekarz specjalista do którego zwrócili się rodzice po mojej pierwszej
przemianie nazwał to „mutacją omyłkową” – mówiąc to zaczął się
przemieniać.
- O! Więc to o to ci chodziło – powiedział Deeks widząc w co przemienił się jego współlokator.
CDN...
Wiem, że to krótkie ale taką długość miało na "8 AngeL P.I." więc nic nie zmieniałam (oprócz kilku błędów)
P.S. Nie wiecie czy da się jakoś przenieść tu też komentarze?
P.S. Nie wiecie czy da się jakoś przenieść tu też komentarze?
^^Sfora^^
Niestety nie wiem jak przenieść komentarze :/ Bardzo się ciesze, że przenosisz i rozbudowujesz historie :) Czekam na rozdziały niecierpliwie i życzę Wena do pisania :)
OdpowiedzUsuń